Recenzja `` Class of 98 '': alt-rockowa oda Erica Hutchinsona do jego wczesnych lat jest zarówno filmowa, jak i nostalgiczna

Piosenkarz, który rzuca wyzwanie gatunkom, zbadał w przeszłości wszystko, od popu, jazzu i soulu, ale tym razem skupił się na radosnym pop-punku swoich nastoletnich lat na tym albumie.



(Dzięki uprzejmości Shervina Laineza)



Podczas gdy wielu z nas spojrzałoby wstecz na rok 1998 jako rok, który podsycił szaleństwo odrodzenia wśród nastolatków, inni będą patrzeć na to jako na rok, który dał nam `` Save Tonight '' Eagle Eye Cherry, `` Gettin Jiggy With It '' Willa Smitha, Backstreet Boys „Everybody” i „Tubthumping” Chumbawamby. Dla Erica Hutchinsona był zbyt zajęty radzeniem sobie z niebezpieczeństwami związanymi z ukończeniem szkoły średniej.

Ale chociaż piosenkarz i autor tekstów ukończył Montgomery Blair High School na przedmieściach Maryland ponad 20 lat temu, wciąż wracał do młodzieńczych marzeń, nadziei, lęków i emocji, z którymi miał kiedyś do czynienia jako nastolatek. Na swoim najnowszym studyjnym albumie „Class of 98”, który zostanie wydany 10 lipca, Hutchinson powraca zarówno do słodko-gorzkich wspomnień, jak i do fenomenalnej muzyki z epoki, która jest bliska większości ludzkości.

Mówiąc o intencjach stojących za jego najnowszą pracą, Hutchinson ujawnił: „Lata 90. były dla mnie w dużej mierze związane z rosnącymi bólami i próbą zrozumienia siebie. Tak więc byłem nieszczęśliwy [podczas] wielu lat 90., ale lubię artefakty z lat 90. O to właśnie chodziło na tym albumie ... Myślę, że zbliżanie się do końca liceum to uczucie, że jesteś trochę uwięziony i czujesz, że wyrosłeś ze swoich okoliczności, co jest, myślę, że przynajmniej dla mnie jest czymś [to] znów wydaje się bardzo znajome ”.

(Dzięki uprzejmości artysty)



Podczas gdy pomysły na większość piosenek były gotowe, Hutchinson postanowił stworzyć kwintesencję brzmienia lat 90. na album. Piosenkarz, który rzuca wyzwanie gatunkom, eksplorował w przeszłości wszystko, od popu, jazzu i soulu (na albumach takich jak `` Modern Happiness '' i `` Before and After Life ''), ale tym razem skupił się na pełnym werwy i wpływowego popu swojego nastoletniego lat dla tego albumu, inspirowanego takimi zespołami jak Green Day, Nirvana, Oasis i Weezer.

Aby w pełni zbadać ten nostalgiczny okres, Hutchinson zwrócił się o pomoc do Justina Sharbono (Soul Asylum), aby zaprezentował swoje umiejętności gitarowe na płycie, a także zaangażował słynnego producenta Paula Kolderie, który współpracował z legendarnymi zespołami, takimi jak Radiohead, Dinosaur Jr, Hole. i The Pixies w przeszłości. Kolderie była idealnym wyborem do produkcji piosenek z „Class of 98”, ponieważ album przypomina podróż w czasie do letniego dnia 1998 roku i sięganie po tarczę radiową.

Rozpoczynając album, Hutchinson daje nam bardzo rock-n-rollowy „Rock Out Tonight”. Mówiąc o piosence, Hutchinson zauważył: „Chodzi o to, żeby być buntowniczym w życiu na przedmieściach… ale jestem prawdopodobnie najmniej buntowniczą osobą, jaką można znaleźć - zachichotał. „Tak więc pierwsza linijka piosenki - i album - podsumowała wszystko dla mnie:„ Jeśli chcesz dzisiaj dać czadu, mogę zabrać cię moim Fordem Taurusem ”. Chodzi mi o to, co jest mniej rock and rolla niż zabranie cię moim Fordem Taurusem? Stłumiona energia piosenki wydaje się być sposobem Hutchinsona na skierowanie niepokoju i bezcelowości nastolatków szukających przygody za pomocą wszelkich dostępnych środków.





„Cooler Than You” to piosenka, którą introwertyczne dzieciaki wciskane w społeczne grzęzawisko liceum prawdopodobnie zagrałyby w pętli. Hutchinson wspomina: „Myślałem o wrogu / łobuzie. Patrzę, jak są niesamowici, ale wiem, że w końcu będzie mi lepiej. Zawsze jestem zainteresowany zadawaniem pytań w moich piosenkach: kto jest fajny, kto decyduje i gdzie pasuję do tego wszystkiego? Napisana jako 17-latek mająca przebłysk swojej przyszłości, ta piosenka jest równie namiętna, co uspokajająca, napisałem tę piosenkę dla każdego, kto kiedykolwiek czuł się jak przegrany, trochę środkowego palca dla wszystkich ludzi, którzy Czułem się mniej niż w liceum, zdradziła piosenkarka.

„Mój stary człowiek” to oda Hutchinsona do postaci ojca, które wszyscy kochaliśmy, ale nigdy tak naprawdę nie rozumieli, kiedy dorastaliśmy. Żwawy, niemal anegdotyczny utwór tętni energią, omijając pewną melancholię, którą mogą wywołać tylko rodzinne relacje. Ta niezwykle przejmująca i osobista piosenka jest w rzeczywistości odą do własnego ojca Hutchinsona, który zmarł po cierpieniu pod jarzmem dystrofii miotonicznej, choroby i przyczyny, dla której muzyk wykonał wiele pracy filantropijnej. „W liceum niekoniecznie dogadywałem się z tatą” - mówi piosenkarka. „Byliśmy w różnych miejscach naszego życia i miał różne zmartwienia. Próbowałem zaśpiewać tę piosenkę z mojej ówczesnej perspektywy, a także z perspektywy obecnej, kiedy zawarłem z nim pokój ”.



Hutchinson utrzymuje łagodny i posępny nastrój w następnym utworze „Ann Marie”. Wracając do jednej z pierwszych kobiet, które Hutchinson kiedykolwiek kochała, jest to powolny i poruszający duszę utwór, traktujący o miłości, która z czasem stała się czystsza. „Czujesz się jak mój najlepszy przyjaciel / Ale nie jestem pewien, czy jestem twój” - śpiewa opuszczony Hutchinson. Następnym krokiem jest pozytywne „Dobre rzeczy przychodzą”, które jest mantrą, której wszyscy moglibyśmy używać teraz bardziej niż kiedykolwiek. „Napisałem go dla mojej córki, która miała kilka miesięcy i po prostu szalała z krzyku, ilekroć odbieraliśmy jej butelkę” - wspomina Eric.

Tej mądrej rady w formie grungowej, ale zaskakująco optymistycznej piosenki towarzyszy animowany, wypełniony doodlem filmik, który stanowi doskonałą wizualną reprezentację umysłu Erica podczas tworzenia tego albumu. „Sweet Little Baby” to odlotowy, melancholijny, głęboko zagłębiający się w złamane serce rytm, który emanuje hałaśliwym brakiem szacunku. Dzięki prostym tekstom Hutchinson i zespół tworzą hałaśliwą piosenkę, gdy chcesz przypomnieć sobie figlarnego łamacza serc z falami gorącej nostalgii.




Poczucie braku opieki lub niekochanej to uniwersalne uczucie, które podejrzanie pojawia się w okresie dojrzewania i często przekłada się w pewnym momencie na brak troski o świat zewnętrzny. Ten sentyment jest przekazywany w następnej piosence, „If They Don't Care”. Utwór sprawdza wszystkie pola kwintesencji buntowniczo-młodzieżowej piosenki rockowej z lat 90. Właśnie tego potrzebujesz teraz, gdy świat i obecne czasy sprawiają, że czujesz się starszy niż jesteś.

„Pijany przy obiedzie” to młodzieńcze nieszczęście z muzyką, nawiązujące do wspomnień młodocianych przestępców. Żwawy i optymistyczny, Hutchinson śpiewa o wzlotach i upadkach bawiących się wieloma zakazami, z jakimi borykają się młodzi ludzie, oraz o ich licznych próbach obejścia tych ograniczeń. „Lovely Lori” może wydawać się nieco anachroniczny, gdyż z łatwością mógłby uchodzić za utwór w stylu slow-rock sprzed dekady. Jednak gdy harmonie wokalne wkradają się do środka, a niesamowite progresje akordów gitarowych z lat 90. przesuwają się i przekręcają utwór, łatwo można dostrzec, jak różnorodna wrażliwość muzyczna Hutchinsona łączy się razem.



Hutchinson kończy się w dobrym stylu, z hulającym „Czy mi się to podoba, czy nie”, pulsującym gniewną, wybuchową energią lat 90. To lekceważące podejście do piosenki o złamanym sercu jest wybuchowe i zaraźliwe, i albo będziesz grał na gitarze powietrznej, albo wygłupiał się jak ludzie z tych przestarzałych teledysków z lat 90. Zgodnie z tradycjami muzycznymi lat 90. Hutchinson wślizgnął się w restauracji do komicznego, ukrytego utworu o wegance.

„Jeśli tworzysz album z lat 90., musi on zawierać ukryty utwór” - brzmiała rada jego menadżera. „A ja na to:„ To jest genialne ”. Miałem tę piosenkę, którą kochałem, ale nie mogłem wymyślić, jak ją wydłużyć. A ja na to: „Och, czekaj, to jest ukryty utwór. Podoba mi się też piosenka, która jest tak krótka, jak to tylko możliwe, ale nadal jest kompletną piosenką jako pomost. Ma pełną historię. To wymowne. I w jakiś sposób czuję, że moi fani polubią ten i będą o niego prosić na koncertach przez cały czas ”- podsumował Hutchinson.




Napisałem i nagrałem „Good Things Come” na długo, zanim zdałem sobie sprawę, czym jest Covid-19 ”- przyznaje Hutchinson. „Ale teksty nabierają dla mnie zupełnie nowego znaczenia teraz, kiedy poddaję kwarantannie, izoluję się i oddzielam społecznie. Wiem, że proste przyjemności przytulania przyjaciela, obiadu w restauracji czy brzęczenia w zatłoczonym teatrze czekają na nas wszystkich po drugiej stronie. Miałem swoje mroczne dni jak wszyscy w tym dziwnym i przerażającym czasie.

„Może się wydawać, że wszyscy utknęliśmy w największym samolocie wszechczasów, krążąc bez końca po pasie startowym, czekając na lądowanie. Jednak odkrywam również, że wszędzie tam, gdzie spojrzę, są srebrne podszewki, jeśli mam ochotę ich szukać. Dziś wolę wierzyć, że dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają. Tymi fascynującymi słowami Hutchinson po mistrzowsku opisuje istotę i uczucie, jakie odczuwa się po wysłuchaniu „Class of 98”. Chociaż w przeszłości te dni wydawały mu się onieśmielające, lata 90. wiele zrobiły, aby ukształtować nie tylko Hutchinsona jako osobę, ale także wspaniałą muzykę na tym albumie.

Ciekawe Artykuły